Takich meczy "na szczycie" nie powinno się przegrywać. Nie powinno, a jednak...
Zaczynamy mecz z najgorszą obecnie drużyną ligi całkiem przyzwoitym prowadzeniem 7 do 3 i mogło by się wydawać, że tak będzie do końca. Niestety, nie z tymi Bykami. Kilka byczych strat i wynik zmienił się na 7 do 13. Gospodarze sypali trójki a my nie mogliśmy się wstrzelić. W grze trzymał nas Sato. Nie wiem skąd pomysł, by w pierwszej kwarcie parkiet odwiedził Denzel, niemniej jego obecność na boisku nie pomagała nam odrabiać strat. Trójka Lauriego i Theisa sprawiły, że pierwszą kwartę przegraliśmy tylko 3 punktami. Kolejna odsłona meczu to konsekwentna gra na bardzo słabej obronie. Moment dobrej gry Browna i troszkę przebijająca się przez meandry swej nieobecności obrona i doganiamy wilki na 3 punkty. Mogliśmy bardziej zmniejszyć straty niestety Lauri wciąż myśli, że jest strzelcem. Mocniejsza obrona gospodarzy i nasza trudność w zdobywaniu punktów wyprowadzają przeciwników na 11 punktów przewagi. W trzeciej kwarcie chwila dobrej gry nawet i w obronie i udało się zmniejszyć straty do 4 punktów. Niestety w tym momencie trójkę odpalił Rubio co wyraźnie podcięło nam skrzydła a przyprawiło je Wilkom. Kolejne minuty meczu wyglądały podobnie. My trochę doganialiśmy, oni trochę odskakiwali. Na ostatnią kwartę wychodziliśmy tracąc 4 punkty. Na siedem minut przed końcem przegrywaliśmy już tylko 1 punktem i można było mieć nadzieję, że jednak wyrwiemy jakoś to zwycięstwo w tym meczu na szczycie. Niestety w końcówce z jednego punktu straty zrobiło się nagle osiem. W ostatniej minucie byliśmy w stanie dojść jeszcze na 3 punkty jednak nasze nadzieje zdmuchnął piękną trójką nasz dzisiejszy KAT. Dwa dobre wejścia Zacha i mieliśmy już tylko dwa punkty straty. I to okazało się być wszystkim na co mogliśmy liczyć. Przegrywamy 121 do 117.
Plusy:
- Jak zazwyczaj Zach
- Ładny mecz Browna
- Udało się doprowadzić do zaciętej końcówki
Minusy:
- zacięta końcówka z Minnesotą!!!
- słaba obrona
- chwilami brak pomysłu na grę
- Lauri – 8 pkt i 2 zbiórki. Serio?
- Williams – chłopak gdzieś zgubił siebie