Wczoraj mimo dwudziestu czterech strat (10 więcej od Chicago Bulls) grająca back-to-back Atlanta Hawks nie pozwoliła odnieść Bykom zwycięstwa. Dziś trzeba wymazać zdarzenia sprzed prawie 24 godzin, bo w hali American Airlines Arena nowe rozdanie.
Mecz będzie miał swój dodatkowy smaczek - pierwszy raz w historii Dwayne Wade zagra przeciwko swojej ex-drużynie, drużynie, w której spędził dwanaście lat swojej kariery. Mam nadzieję, że publiczność przywita go tak, jak należy zawodnika, który niegdyś zapewnił tej drużynie trzy tytuły mistrzowskie. Więcej o tej niepowtarzalnej postaci przeczytacie w niedawno zamieszczonym tu artykule. Jakby ktoś przeoczył, odsyłam - http://chicago-bulls.pl/artykuly/aktualnosci/1337-szklany-ale-niezniszczalny.
Podopieczni Erika Spoelstra podejdą do meczu z Chicago z bilansem 2-4. Mamy tu do czynienia z wybitnymi, dobrze znanymi już od kilku lat indywidualnościami. Center Hassan Whiteside – 17,5 punktów (56% skuteczności), 14 zbiórek (2. wynik w NBA) i 2.5 bloku na mecz trzęsie defensywą ekipy znad wybrzeża Florydy. W ofensywie jego partnerem jest świetnie rzucający rozgrywający - Gorana Dragica. Słoweniec przewodzi w zespole z osiemnastoma punkami i 6.2 asystami na mecz, dokładając do tego skuteczność na linii rzutów za trzy punkty na poziomie 52 procent.
Niestety jestem nerwowy i niespokojny przed dzisiejszą nocą. Być może dodatkowo zmotywowany będzie Wade, a Jimmy podtrzyma formę z wczoraj, ale zastanówmy się, czy można wymagać wygrania meczu przez dwóch zawodników? Wczoraj Bulls otrzymali krótką odpowiedź – nie. Mam nadzieję, że Fred Hoiberg w takiej sytuacji da więcej minut rezerwowym, może niech spróbują inni niż stała czwórka Doug, Canaan, Mirotic, Portis, bo tym (szczególnie dwóm ostatnim wymienionym) nie zawsze idzie dobra gra. Więcej odwagi!
Wyjściowe piątki
Justise Winslow – Jimmy Butler
Luke Babbitt – Taj Gibson
Hassan Whiteside – Robin Lopez
Dion Waiters – Dwyane Wade
Goran Dragic – Rajon Rondo
Dawid Jama