Zapraszam na krótkie podsumowanie dzisiejszego meczu.
Można w końcu odetchnąć, czwarty mecz przeciwko Najlepszej drużynie w lidze za Chicago czyli teraz powinno być tylko z górki…
Ciężko, bardzo ciężko momentami ubrać w słowa to co czuję, myślę, że zdecydowana większość z Was ma podobnie. Spotkanie z Pelicans miało lub powinno być przełamaniem serii 4 porażek, z dużym prawdopodobieństwem gdyby nie uraz Wendella tak by się stało – niestety.
Nowy rok otworzyliśmy punktami Wendella. Mocno przycisnęliśmy i po 3 minutach gry prowadziliśmy 9 do 2, niestety tylko po to by za chwilę na tablicy zaistnieć mógł wynik remisowy. Dalej ciągnęliśmy kwartę punkt za punkt z momentami dobrą grą Markannena, który zaczyna zdaje się powoli wracać do formy, przyzwoitą grą Zacha i ciekawym wsparciem od reszty ekipy.
Wszyscy zastanawiamy się jak to możliwe, że Jim Boylen wciąż utrzymuje posadę trenera. Bulls desperacko potrzebują nowego trenera jednak w Chicago mają swoje powody, dla których nie powinniśmy spodziewać się zmian. Przynajmniej nie w trakcie trwającego sezonu. Zwolnienia Jima Boylena możemy się spodziewać zapewne dopiero po zakończeniu sezonu. Zapraszam na przygodę w Byczym Uniwersum, którego głównymi bohaterami są Jim Boylen, John Paxson i Jerry Reinsdorf. Pomijam niemałą rolę Gara Formana, jednak uznałem, że obecnie jego rola ma mniejsze znaczenie niż wtedy gdy obejmował posadę w 2009 roku.