Czy mecze Chicago z zespołami "teoretycznie walczącymi o to samo" nie mogą wyglądać tak zawsze?
Po raz pierwszy od...od kiedy pamiętam nie mogłem dziś zasnąć po meczu. Poziom frustracji chyba przekroczył pewną granicę i z zazdrością możemy przyglądać się jak Charlotte Hornets i Phoenix Suns, czyli zespoły, które powinny brać za przykład Chicago, pokazują właśnie Bykom jak korzystać z "potencjału" i "talentu".
Jessssst! Zwycięstwo to jedna rzecz, druga to kontrola, dominacja i postęp jaki zespół poczynił w ciągu niecałych 24 godzin od porażki z Los Angeles Lakers.