Bardzo długo wstrzymywałem się z głośnym komentowaniem pracy trenera Hoiberga. Krótki staż, w pierwszym sezonie drużyna, która kompletnie nie pasowała do jego „kompetencji” i filozofii gry, spokój i kamienna twarz przez 48 minut spotkania, słaby czas reakcji na wydarzenia na parkiecie itd…mógłbym pisać dość długo. Niestety w ostatnich tygodniach, a zasadzie dniach ja, jako fan wierny fan i wyrozumiały człowiek zupełnie straciłem wątek i pogubiłem się w tym dokąd, dlaczego i w jaki sposób zmierza ta drużyna.
Szkoda bardzo szkoda tej porażki. Bulls byli back-to-back, Bulls mieli dziś fantastycznie dysponowany duet Butler/Wade, Bulls bardzo dobrze bronili przez 46 minut spotkania, niestety to było za mało by ostatecznie dociągnąć prowadzenie i zwycięstwo do końca spotkania.
Takich zwycięstw nam brakowało w tym sezonie. Przeciwnik nie z topu, wyjazdowe spotkanie nie grane w trybie dzień po dniu, praktycznie pełen skład bez urazów. Bulls po wyrównanym spotkaniu wracają wraz z wygraną do Chicago, na kolejną w tym sezonie konfrontację z Atlantą Hawks.
Niestety zła passa przeciw Hawks trwa, a wynik końcowy na szczęście nie przedstawia tego, jaką demolkę urządziły dziś Jastrzębie zespołowi z Chicago. Bulls zagrali dziś najgorszą pierwszą kwartą i połowę w sezonie i tylko dzięki naprawdę świetnej końcówce spotkania w wykonaniu naszej ławki Bulls uniknęli dziś blowoutu.
Po raz kolejny Bulls musieli pozbierać się po porażce z niżej notowanym przeciwnikiem. Mieli na to więcej niż zwykle - dwa dni i dzisiejszej nocy czeka ich mecz z drużyną, przynajmniej w teorii lepszą - Atlantą Hawks.
Stało się, pierwszy zlot fanów Chicago Bulls to już historia, ale mimo upływu paru dni dalej pod nosem cieszę się jak małe dziecko i jestem pod wielkim wrażeniem tego, jakim sukcesem okazała się ta impreza, jak wiele fantastycznych osób poznałem, jaką atmosferę stworzyliśmy zarówno podczas gry na hali, jak i samej imprezy w pubie. Na sam początek i zachętę do przeczytania relacji ze zlotu pozwolę sobie zacytować parę wiadomości/komentarzy jakie dostałem od Was na świeżo już parę godzin po zakończeniu:
Chicagowskie Byki po raz drugi nie znalazły recepty na pokonanie Dallas Mavericks. Tym razem ulegli 99:98, tracąc prowadzenie w ostatnich sekundach.
Dziś w United Center Byki będą starać się zrewanżować na przedostatniej drużynie Konferencji Zachodniej, z którą polegli na początku grudnia.