Świat i koszykówka wydają się łatwiejsze jak na ławce masz trenera. Małym podsumowaniem może nie spotkania, ale po prostu tego sezonu niech będzie wypowiedź Billy'ego Donovana jak ocenia rekord Byków (16-18) na przerwę związaną z All Star Game.
W tabeli wąziutko więc liczy się każdy win. Niestety dziś znów pokonuje nas Nikola Jokic.
Przykro jest relacjonować takie mecze, kiedy drużyna przez trzy kwarty kontrolowała rywala i wyglądała jak zdecydowany faworyt do wygranej, po czym w ostatniej zapomniała, że przeciwnikowi trzeba rzucać punkty, a nie podawać piłki. Nie tracimy jednak nadziei po słabszym momencie, bo Byki to wciąż ekipa "fun to watch".
Dreszczowce z happy endem to powoli specjalność Chicago. Cieszy fakt, że Byki prowadziły w tym spotkaniu przez całą drugą połowę, smuci natomiast, że w skandalicznych okolicznościach Minnesota rękami Ricky'ego Rubio doprowadziła do dogrywki.
Zapraszam na krótką relację z meczu z Rockets po którym to lądujemy na 8 pozycji w tabeli.
Chyba mamy do czynienia ze stabilizacją poziomu gry Chicago. Mecz z Kings i Sixers pokazują, jaki w tym momencie drzemie potencjał w young core Bulls i czego możemy spodziewać się w tym sezonie. I chociaż to jeszcze nawet nie połowa z zaplanowane skróconego sezonu, to dość jasno Chicago kierują nas w to by wierzyć, że w tym roku wracamy do play-off i w końcu zobaczymy kilka meczów więcej.
Chicago Bulls przyjechało do Philadelphii by po raz pierwszy w tym sezonie spotkać się drużyną Szóstek, która jest liderem konferencji wschodniej i 4. Najlepszą ekipą ligi pod względem bilansu (19-10). Bulls mieli szansę przedłużyć serię zwycięstw do trzech, wyrównując najlepszą serię tego sezonu.
Chicago Bulls i Detroit Pistons przy okazji urodzin Michaela Jordana przypomniały sobie minionej nocy brudną i męską rywalizację jaką mogliśmy podziwiać na parkietach 30 lat temu. Była walka, była pogoń, było też zasłużone zwycięstwo!