Wydaje mi się, że ostatnia porażka z Wizards nie była już czymś co mogłoby nas dziwić. Za Bykami nikt w tym sezonie nie nadąża. Dzisiaj trafiają do Spectrum Center na mecz z Charlotte Hornets, których bilans 16-13 pozwala na zajęcia czwartego miejsca na wschodzie.
Szerszenie to z pozoru bilansu, czy power rankingu przeciętniak jak Bulls. Kiedy jednak zaglądamy w statystyki można dojść do nieco innego wniosku- widzimy zbilansowaną, solidną ekipą. W defensywie – średnio 46 zbiórek (5. rezultat w NBA) oraz 102 traconych punktów (9.). Natomiast w ataku to 24 asysty (6.), które są wspólnym dziełem obrońców Kemby'ego Walkera i Nicolasa Batuma, którzy obaj mieli po 10 ostatnich piłek w ostatnim meczu z Lakers i również średnie obu stoją na identycznym poziomie 5.6. Do zasobu tego pierwszego dochodzą punkty – 23 na mecz, z kolei Batum podejmuje się gry na desce zbierając 7 i pół piłki (więcej od wysokich Williamsa i Zellera). Ponadto żadne kontuzje nie osłabiają zespołu i Steve Clifford ma dziś dyspozycji wszystkich zawodników.
Hornets po wygranych z Hawks i Lakers na pewno w swojej hali poczują się pewnie, ale należy też dodać, że ledwo wyszli z dołka, gdy przegrali cztery mecze z rzędu. Byki dostają dzisiaj przeciwnika na swoim poziomie i miejmy nadzieję, że na świąteczny mecz ze Spurs będziemy czekać w dobrych nastrojach.
GO BULLS!
Prawdopodobne wyjściowe piątki:
Jimmy Butler – Michael Kidd-Gilchrist
Taj Gibson - Marvin Williams
Robin Lopez - Cody Zeller
Dwyane Wade - Nicolas Batum
Rajon Rondo - Kemba Walker
Następny mecz Chicago Bulls w niedzielę o 23:00 z San Antonio Spurs.